poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kuchnia: Jednoporcjowe proteinowe ciasto z cieciorki z truskawkami


Potrzebujesz:
* 180-200g cieciorki z puszki 
* 1 całe jajko + 1 białko 
* łyżka jogurtu greckiego 0%
* Miarka izolatu myprotein biała czekolada 
* 200g truskawek 
* Łyżeczka odtłuszczonego naturalnego kakao 
* Pół łyżeczki sody oczyszczonej

Przygotowanie:
Cieciorkę opłukać, wrzucić do głębokiego naczynia i dodać odżywkę, sodę, kakao, jogurt, Słodzidło i żółtko. Zblendować na gładko. Białka ubić na sztywno i delikatnie połączyć z uprzednio przygotowaną masą. Formę średnicy 21cm wyłożyć papierem do pieczenia i wlać ciasto. 100g truskawek pokroić i dodać na wierzch. Piec 30min góra-dół 180C. Studzić w piekarniku. Pozostałe 100g truskawek pokroić i zagotować(1min w mikrofali) i polać ciasto.


czwartek, 30 kwietnia 2015

Kwiecień w słowach: Miesiąc w zdjęciach

Razem z ostatnim dniem kwietnia przyszedł czas na ostatni wpis z projektu Kwiecień w słowach.
Tym razem wybrałam lekki i przyjemny temat jakim jest podsumowanie miesiąca w zdjęciach.













czwartek, 23 kwietnia 2015

RELACJA - XXXIX Mistrzostwa Polski w Kulturystyce i Fitness

Weekend 18-19.04 miałam ogromną przyjemność spędzić w Kielcach na Mistrzostwach Polski w Kulturystyce i Fitness.

W mistrzostwach w roku 2015 brało udział prawie 400 zawodniczek i zawodników. W programie znalazły się takie wydarzenia jak Mistrzostwa Polski w Kulturystyce i Fitness, Puchar Polski w wyciskaniu leżąc klasycznym. Dwudniowe pokazy były również eliminacją do Mistrzostw Europy.

Zawodnicy o zwycięstwo walczyli w kategoriach indywidualnych (fitness sylwetkowy i bikini kobiet, fitness mężczyzn) jak i w parach (kulturystyka mężczyzn na wózkach, kulturystyka klasyczna mężczyzn, sylwetka kobieca, sylwetka męska).

Trochę paplaniny ode mnie :
W piątek wieczorem w mojej kuchni odbyła się produkcja posiłków na cały weekend, aby nie zawalić swojego makro. Musiałam podejść do sprawy mądrze, bo w pokoju hotelowym nie miałam lodówki ani dostępu do kuchni. Na sobotę przygotowałam typowe jedzenie, które zabieram na uczelnię, czyli proteinowy omlet z masłem migdałowym i 2x indyk curry z ryżem basmati i warzywami. Ostatni posiłek zostawiłam na jakieś wyjście wieczorem, coby w hotelu nie zalegać i finalnie padło na grillowanego tuńczyka z warzywami(north fish). Na niedzielę przygotowałam wafle ryżowe, orzechy, koktajl białkowy, pomidorki koktajlowe i tuńczyka z puszki. Miałam pewność, że to jedzenie nie ma prawa się zepsuć. Śniadanie mieliśmy zagwarantowane w hotelu. (na szczęście wzięłam też porcję płatków owsianych, bo niestety śniadanie tyłka nie urwało).

Pogoda w sobotę nie rozpieszczała, w drodze na Targi Kielce dorwał nas mocny grad, a wcześniej śnieżyło. Na szczęście pogoda nie mogła popsuć imprezy. Sam obiekt robi naprawdę fajne wrażenie. Duże, nowoczesne hale przystosowane do expo. Mistrzostwa odbywały się w ostatnim budynku czyli sali kongresowej. Na wejściu trzeba było zakupić bilety (30zł za dzień). Akurat los tak chciał, że w drzwiach spotkałam swojego trenera - Bartka i mieliśmy okazję porozmawiać. Od razu zwrócił mi uwagę, że wyglądam na bardzo zmęczoną (na co zwróciła też uwagę moja mama kilka dni wcześniej). Do startu jego kategorii mieliśmy jeszcze ponad godzinę, więc na spokojnie dał mi kilka rad, co mogę zrobić aby zniwelować zmęczenie i bezsenność, która męczyła mnie w ostatnich dniach.



Wracając do tego, co zastaliśmy po przejściu za kasę biletową. Pierwsze spore pomieszczenie było wypełnione stoiskami firm oferujących suplementy, odzież oraz sprzęt fitness. Odbywał się tam też IV Puchar Polski w wyciskaniu leżąc klasycznym.


Przyjechaliśmy akurat w przerwie, więc mieliśmy czas trochę się pokręcić. Na stoiskach z suplementami była możliwość degustacji m.in. smaków odżywek proteinowych, BCAA czy masła orzechowego. Stoisko KFD serwowało lody na bazie odżywki proteinowo-węglowodanowej(czekoladowe i waniliowe) oraz rurki z kremem. Oczywiście musieliśmy spróbować - wnioski? Ktoś musi otworzyć miejscówkę w Warszawie z takimi lodami. Będę stałym klientem. Moją uwagę zwróciła też marka masła orzechowego NutVit. Firma ta oferuje masła orzechowe bez zbędnych dodatków, takich jak cukier czy tłuszcz. Smak naprawdę super, a przy okazji mają teraz promocje więc warto skorzystać.



Obecność na Mistrzostwach to nie tylko okazja do podziwiania efektów ciężkiej pracy nad ludzkim ciałem, ale też możliwość poznania i rozmowy z ludźmi, którzy obracają się w świecie kulturystyki i fitness na co dzień. To naprawdę mega inspirujące i motywujące do działania. 
Podejdź, przybij piątkę i zrób sobie zdjęcie. Porozmawiaj o swojej pasji. 






Bohaterem Mistrzostw był dla mnie Tomek Słodkiewicz, który został Mistrzem Polski w kategorii do 95kg i absolutnym Mistrzem wszechwag na rok 2015. Jednak to nie jedyna wygrana, którą osiągnął. Mogliśmy być świadkami jego oświadczyn (video), co moim zdaniem dopełniło jego zwycięstwo.














WYNIKI:
- Fitness kobiet - wszech kategoria - Anna Guzik
- Fitness mężczyzn - wszech kategoria - Piotr Semłko
- Fitness sylwetkowe kobiet do 158 cm - Sylwia Taczala
- Fitness sylwetkowe kobiet do 163 cm - Anna Bernady
- Fitness sylwetkowe kobiet do 168 cm - Natalia Kordus
- Fitness sylwetkowe kobiet Powyżej 168 cm - Katarzyna Dudek
- Fitness sylwetkowe kobiet OPEN - Katarzyna Dudek
- Kulturystyka klasyczna mężczyzn do 171 cm - Tomasz Laszko
- Kulturystyka klasyczna mężczyzn do 175 cm - Krzysztof Reinhard
- Kulturystyka klasyczna mężczyzn dodo 180 cm - Hubert Kulczyński
- Kulturystyka klasyczna mężczyzn do powyżej 180 cm - Krzysztof Piekarz
- Kulturystyka klasyczna mężczyzn OPEN - Hubert Kulczyński
- Bikini fitness do 160 cm - Paula Mocior
- Bikini fitness do 163 cm - Karolina Janowska
- Bikini fitness do 166 cm - Magdalena Kaleta
- Bikini fitness do 169 cm - Magdalena Koral
- Bikini fitness powyżej 169 cm - Małgorzata Mączyńska
- Bikini fitness OPEN - Paula Mocior
- Kobieca sylwetka - wszech kategoria - Małgorzata Dąbrowska
- Męska sylwetka do 174 cm  - Filip Piątek
- Męska sylwetka do 178 cm - Dawid Bukiel
- Męska sylwetka do powyżej 178 cm - Jacek Kramek
- Męska Sylwetka OPEN - Jacek Kramek
- Kulturystyka mężczyzn do 70 kg - Marcin Myśliwiecki
- Kulturystyka mężczyzn do 75 kg - Tomasz Marzec
- Kulturystyka mężczyzn do 80 kg - Gabriel Koperkiewicz
- Kulturystyka mężczyzn do 85 kg - Mariusz Tomczuk
- Kulturystyka mężczyzn do 90 kg - Robert Zielonka
- Kulturystyka mężczyzn do 95 kg - Tomasz Słodkiewicz
- Kulturystyka mężczyzn do 100 kg - Wojciech Pieczaba
- Kulturystyka mężczyzn powyżej 100 kg - Piotr Piechowiak
- Kulturystyka mężczyzn OPEN - Tomasz Słodkiewicz
- Pary - Małgorzata Dąbrowska i Mariusz Tomczuk


>WIĘCEJ ZDJĘĆ I WYWIADÓW<

wtorek, 21 kwietnia 2015

Kwiecień w słowach: (nie)codzienność

Wpadłam właśnie z uczelni do domu, przeleciałam jak burza przez kuchnię i siadam do pisania.
Są dni kiedy czas wlecze się straszliwie wolno, a są dni takie jak dzisiaj kiedy brakuje mi godzin w dobie. W czasie podróży pociągiem  myślałam o czym napiszę Wam w trzecim już poście projektu Kwiecień w słowach. Niby banalne, ale postanowiłam podjąć temat codzienności.

Tak naprawdę czym jest codzienność? Dla każdego z nas ten termin oznacza coś innego. Ja jestem typem człowieka, który zdecydowanie woli, aby ta 'codzienność' była aktywna i produktywna.
Preferuję dni kiedy nie mam wolnego czasu, wszystko mam rozplanowane. Jestem wtedy bardziej zorganizowana i wykonuję wszystko co wcześniej zaplanowałam. Świetnym przykładem jest dzisiejszy dzień - Wstałam o godzinie 6:30, aby mieć czas na celebrowanie śniadania (które uwielbiam) i przygotowanie posiłków na uczelnię. Od godziny 10 do 17 byłam na uczelni, powrót do domu zajmuje mi około 1h20min jeśli pociąg jest punktualnie. Kiedy trafiam do domu mam czas na posiłek, chwilę odpoczynku i lecę na siłownie.
Zabawne jest to, iż takie dni męczą mnie o wiele mniej, niż dni gdzie nie mam zajęć, dzień ciągnie się bez konkretnego planu i zajęcia. Wtedy szybko się rozleniwiam i tracę chęci do działania. Jeśli na dodatek w taki dzień jest fatalna pogoda to moja motywacja spada poniżej jakiejkolwiek normy.

Dużo ludzi mówi o codzienności 'szara rzeczywistość'. Oczywiście to moment, kiedy uruchamia się nasza narodowa cecha typowego narzekacza.
To jaka będzie nasza codzienność zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Osobiście staram się nie popadać w rutynę, bo to właśnie tworzy szarą rzeczywistość.
Nigdy nie chciałam spędzić życia pracując za biurkiem w korporacji po czym wracać do domu, gdzie czeka na mnie mąż ze stertą garów do zmywania.

Działać - nie narzekać.

Nie lubisz swojej pracy, wysysa z Ciebie wszelką energię, a co najgorsze przynosisz nerwy do domu?
Nikt nie mówi, że od razu trzeba rzucać pracę, ale warto się rozejrzeć za czymś innym. Przeraża mnie codzienny obraz, który widzę przed Warszawskimi korporacjami, gdzie ciągle widzę ludzi, którzy nie rozstają się z papierosem i red bullem. Niestety w takiej pracy nie ma miejsca na życie osobiste, jest ciągły stres, deadline i ludzie, którzy czekają na Twoje potknięcie.




Znajdź sposób na odprężenie i ujście złych emocji.
Może to być sport, dobra książka, wieczór z partnerem przy dobrym jedzeniu i lampce wina czy wyskoczenie za miasto w weekend. Reset ciała i umysłu jest cholernie ważny o czym przekonałam się wielokrotnie.


Zadbaj o swoje otoczenie.
Postaw w pokoju świeże kwiaty, posiłek podaj na ładnym talerzu, a kawę nalej w piękny kubek.
To jak wygląda nasze otoczenie ma wpływ na nasze samopoczucie. W pracy na biurku znajdź miejsce na szalone zdjęcie z przyjaciółmi (jeśli to możliwe) aby w ciężkiej chwili dnia poprawić sobie humor.






Często nasz partner ma wpływ na to jak wygląda nasza codzienność.
Lubię ludzi spontanicznych, dla których są ciekawsze możliwości spędzania czasu niż wieczór z serialami.
W obecnych czasach jest ogrom sposobów na spędzenie aktywnie wolnego czasu i niekoniecznie musi być to związane z dużymi wydatkami.
Nie można utknąć w związku, który nasz ogranicza, nie daje nam szczęścia i czujemy się zamrożeni. Często jest tak już w związkach, które trwają już dłuższy czas. Kończy się okres fascynacji i wkrada się rutyna i przyzwyczajenie. Boimy się tego zostawić z obawy pozostania samemu, to pewien rodzaj zamrożenia, którego powinno się wystrzegać, bo cholernie kiepsko się obudzić po 10 latach, że cholera- to jednak nie to czego chciałam/em. Partner powinien być osobą, która nas inspiruje i przy której się rozwijamy.

Otaczaj się pozytywnymi ludźmi.
Nie bez powodu krąży powiedzenie "z kim przystajesz, takim się stajesz". Nie ma sensu przebywać z osobami, które ciągle narzekają na swoje życie lub szukają negatywnych sensacji.
Skoro coś się dzieje złego w jego życiu i ciągle jęczy - zapytaj co zrobił w kierunku aby to zmienić.
Osobiście uwielbiam ludzi pozytywnie zakręconych, których wszędzie pełno. Mają pasje, mają ciekawe rzeczy do powiedzenia. Jeśli coś idzie nie tak - nie poddają się, tylko podnoszą głowę i grają dalej.

Miej cele zamiast marzeń.
Stwórz sobie tablicę celów i motywacji. Można to podzielić na cele, krótkoterminowe i długoterminowe.
Określ w miarę dokładnie czas realizacji. Wtedy łatwiej osiągnąć zamierzone cele.
Znajdź coś co Cię motywuje i inspiruje. Nie poddawaj się, bo w życiu bywają upadki, ale tylko Ci, którzy się nie poddali osiągną sukces i szczęście.

piątek, 17 kwietnia 2015

Kuchnia : Proteinowy wypiek śniadaniowy (przepis podstawowy)

Śniadanie jest zdecydowanie moim ulubionym posiłkiem dnia. Praktycznie zawsze jest na słodko, z dodatkiem owoców. W tygodniu kiedy chodzę na uczelnię zazwyczaj stawiam na szybkie rozwiązania jak owsianka czy omlet. Dzisiaj jednak miałam okazję celebrować wolny piątek i spędzić trochę więcej czasu w kuchni, a że od dawna planowałam zrobić na śniadanie jakiś wypiek to wyszło mi proteinowe cudo, które można modyfikować na wiele sposobów.


Potrzebujesz:
*3 białka jaj
*jajko
*30-40g płatków owsianych zmielonych na mąkę
*10g odżywki białkowej (u mnie izolat Myprotein straciatella)
*słodzidło (u mnie erytrol)
*szczypta proszku do pieczenia
*100g truskawek

Przygotowanie:
Nagrzewamy piekarnik do 180C (góra-dół). Białka jaj ubijamy na sztywno ze szczyptą soli. Suche składniki(zmielone płatki, odżywka, proszek do pieczenia, słodzidło) mieszamy w misce. Do białka dodajemy żółtko, mieszamy, następne wsypujemy suche składniki i mieszamy łyżką do połączenia aby białko nie opadło. Formę/naczynie lekko natłuścić olejem kokosowym i wyłożyć masę. Truskawki pokroić w kostkę i dodać do naczynia. Piec w nagrzanym piekarniku 15-20min.

Finalnie na wierzch dodałam jeszcze gorące maliny i czekoladowy Walden.



P.S. Jutro z samego rana wyruszam do Kielc na XXXVIII Mistrzostwa Polski w kulturystyce i fitness. W przyszłym tygodniu możecie spodziewać się relacji na blogu. Na bieżąco możecie śledzić zdarzenia na moim INSTAGRAMIE

niedziela, 12 kwietnia 2015

Kwiecień w słowach: Pasja - czy można się zatracić?

Przy wolnej niedzieli postanowiłam podjąć kolejny temat w projekcie Kwiecień w słowach.

Pogoda w końcu się poprawiła to i humor wrócił.
Obudziłam się lekko po godzinie 6 rano i jak zwykle przystąpiłam do codziennego rytuału przyrządzania śniadania. W ostatnich dniach są to omlety białkowe z dodatkiem owoców.
Stojąc nad kuchenką naszło mnie na przemyślenia dotyczące obejrzanego wieczór wcześniej nagrania, w którym Mariusz Czerniewicz(fb) opowiada o sposobie żywienia jakim jest IIFYM (video).
Chodzi mi głównie o kwestie izolacji od innych ludzi, której powodem jest ścisłe trzymanie makro i treningów.
W ostatnim czasie kilkukrotnie ten temat był wspominany w fit światku.
Ja sama nie ukrywam, że mam  tym spory problem, a nagranie Mario uświadomiło mi, że do niczego dobrego to nie prowadzi.

Więc czy moja pasja, jaką jest sport i dążenie do osiągnięcia celów sylwetkowych jest w jakiś sposób negatywna dla mojego życia społecznego? Czy pozbawia mnie to tych prostych cudownych chwil, o których wspomina Mariusz w swoim nagraniu?

Wnioski, do których doszłam niestety nie są korzystne.
Od dłuższego czasu współpracuję z trenerem, spożywam 5 zbilansowanych posiłków dziennie, trenuję średnio 6 razy w tygodniu. O ile treningi w niczym nie przeszkadzają, bo można je zrobić o każdej porze dnia, czy przesunąć o jeden dzień, tak przy żywieniu pojawiają się schody.
W momencie gdy zaczęłam skrupulatnie podliczać makro zaczął się problem z wychodzeniem ze znajomymi przykładowo na lunch. O ile w centrum handlowym gdzie jest wiele jadłodajni i otwarta przestrzeń do siedzenia nie ma problemu aby wyciągnąć swój pojemnik z jedzeniem, tak co innego jednak gdy w grę wchodzi już jakaś konkretna knajpa, restauracja, kawiarnia. Główne dwa problemy to fakt, że z chęcią też bym sobie zjadła coś z karty dań (nie cheat, zawsze można wybrać zdrową pozycję proponowaną w menu). Nie dla samego faktu jedzenia, co dla cieszenia się ze znajomymi czy rodziną z wizyty w danym miejscu. Ale nie, przecież makro mi się nie zgodzi.

Na długi dystans staje się to uciążliwe dla psychiki i w końcu przyjdzie taki moment, gdy powiemy sobie, że mamy dość. I już nie chodzi o to, że chce mi się 'nieczystego' jedzenia. Nie ciągnie mnie do zjedzenia tabliczki czekolady czy całej pizzy. Tylko do normalności, którą chyba trochę zatraciłam.
Teraz żywię się świadomie zgodnie z zapotrzebowaniem i celami sportowymi. Kiedyś niestety była to obsesja odchudzania, przez co straciłam zdrowie i życie towarzyskie. Wolałam siedzieć w domu niż się tłumaczyć czemu nie jem.

Sport jest dla mnie wybawieniem na całe zło, dzięki temu potrafię dać ujście swoim emocjom, a przy okazji się spełniać. Planuję w krótkim czasie zrobić uprawnienia trenerskie abym sama również mogła zarażać miłością do sportu innych ludzi. Jestem bogatsza o wiele doświadczeń dzięki czemu będę mogła pokazać im jak nie wpaść w to błędne koło. Bo niestety można wiele stracić.
A jesteśmy tylko ludźmi i musimy cieszyć się małymi chwilami.
Więc cieszmy się życiem, dbajmy o swoje zdrowie, dawajmy naszemu ciału wartościowe paliwo, ale też nie popadajmy w skrajności, bo później ciężko jest wrócić do normalności.