wtorek, 7 kwietnia 2015

Kwiecień w słowach: 5 ulubionych miejsc

Postanowiłam dołączyć do projektu, który organizuje Różowa Klara. W skrócie, polega na podjęciu czterech wybranych tematów - jeden na każdy tydzień danego miesiąca.


Trochę myślałam, który temat wybrać jako pierwszy. Padło na 5 ulubionych...
Ale właśnie co? To zaprzątało moje myśli od dwóch dni. Pisać o jedzeniu? Sklepach z ubraniami, butach?
Nie. To takie banalne. Chcę Wam opisać 5 miejsc, które są dla mnie magiczne. Są ucieczką, ostoją, ratunkiem na zło albo po prostu miejscem, w którym czuję się dobrze i swobodnie. Gdzie myśli płyną bez stresu i mogę odciąć się od tego, co codzienne. 



Dom moich dziadków

Miejsce, w którym uwielbiam przebywać. Zawsze mogę liczyć na dobre słowo, ciepłą herbatę i zrozumienie. Jeśli mam jakiś problem, który bardzo mnie zżera od środka, to duże prawdopodobieństwo, że właśnie wyląduję u babci żeby się poradzić. Babcia mnie praktycznie wychowała, nauczyła wielu rzeczy i wykształciła we mnie wrażliwość. Tak jak ja jest zodiakalnym bykiem, czyli jest osobą uczuciową i nie lubi gwałtownych zmian. Obie lubimy dobre jedzenie, otoczenie rodziny i stabilizację.










Siłownia

Zdecydowanie mój faworyt jeśli chodzi o wyładowanie złych emocji, ale również miejsce, w którym poznałam wielu fajnych ludzi i w większości są to mężczyźni. Jestem tam trochę ich maskotką, ponieważ jestem jedyną kobietą, która odwiedza strefę siłową. Lubię też czasem towarzysko wyskoczyć na jakieś zajęcia grupowe, dla urozmaicenia i pozytywnej energii, która tam panuje.
Poza tym trening to jedyny czas w ciągu dnia, kiedy mogę totalnie zresetować umysł, zostawić telefon w szafce i odciąć się od świata.







Góry 

Dopiero w ubiegłym roku, dokładnie w październiku odkryłam zbawienne działanie gór na moją psychikę. Pojechałam w Tatry z moim tatą chwile po swoim powrocie z zagranicy. Myśli były skołatane, tęsknota przepełniała serce. Mojemu Tacie też potrzebny był reset, więc cudownie się zgraliśmy. Te kilka dni dało mi nieodkryty spokój ducha. W 3 dni zaliczyliśmy 50km wędrówki po górach i chociaż doskonale pamiętam ból nóg, to już planuję wiosną kolejną wyprawę. Nad Morskim Okiem zjadłam najpyszniejszą szarlotkę w życiu i jak na tę porę roku nacieszyłam się przecudowną pogodę.



For You Cafe; Hurghada Egipt

Znam to miejsce od wielu lat, jeszcze gdy byłam dzieckiem i jeździłam do Hurghady turystycznie to razem z mamą spotykałyśmy się tam z polkami mieszkającymi na stałe w Egipcie.
Kiedy i ja osiadłam bardziej na stałe w kraju faraonów i zaczęłam pracować 'For You' stało się miejscem spotkań w dzień wolny.
Wszyscy znajomi zjeżdżali się aby razem zjeść, napić się i pogadać. Ja szczególnie tęsknie za świeżym sokiem z truskawek, mango i guawy oraz przepyszną sałatką z kurczakiem. Miejscówka jest bardzo popularna wśród miejscowych polaków, normalnym jest, że w TV leci jakaś polska stacja i nawet jeden z kelnerów mówi biegle po polsku. Wszystko jest usytuowane przy głównej ulicy miasta, dzięki czemu można obserwować co ciekawego się dzieje.


Hurghada, Egipt

Mój drugi dom. To jak nieuleczalna choroba, która jak raz złapie to już trzyma na wieki wieków. Hurghada jest mi bliska od dziecka jako miejsce turystyczne, później stała się domem i miejscem pracy. Mój paszport jest zapełniony egipskimi wizami, a na stałe pracując byłam tam około pół roku. Praca jako animator jest wbrew pozorom bardzo ciężka ze względu na panujący gorący klimat jak i ilość godzin pracy (6 dni w tyg, średnio 12h dziennie). Jednak pozwala poznać wielu wspaniałych ludzi z najróżniejszych zakątków świata, uczy samodzielności jak i cierpliwości. Jest to świetna przygoda, która łączy ciężką, rozwijającą pracę z zabawą. Nie ukrywam, swoje też można się wyszaleć, bo miejsc w Hurgadzie do tego nie brakuje.
Niestety nie mogę w chwili obecnej mieszkać tam na stałe ze względu na studia, ale w każdej chwili pobytu w Polsce wyczekuje tego aby spakować walizkę i kupić bilet. W samolocie siedzę przyklejona do szyby czekając na linię brzegową tego gorącego kraju, czekam na mocne uderzenie suchego powietrza po otwarciu drzwi samolotu. Wiem, że tam zawsze ktoś na mnie czeka, mam swoich przyjaciół. Czuję się wolna, szczęśliwa i spełniona.





1 komentarz: